W dniu wczorajszym (18.01.2025 r.) mieszkaniec Świnoujścia bardzo źle się poczuł, bóle żołądka były tak dokuczliwe, że zdecydowano się wezwać pogotowie ratunkowe. Sąsiadka zadzwoniła na pogotowie, wybierając numer alarmowy „112”. Po zgłoszeniu się operatora wyjaśniła, że jest potrzebna pilna pomoc, gdyż sąsiad skarży się na bóle żołądka i siedzi na tapczanie zwijając się z bólu.
Operator po krótkiej rozmowie przełączył rozmowę do dyspozytora medycznego, który po przeprowadzonym wywiadzie zdecydował, że nie widzi potrzeby wysłania karetki i chory powinien przyjechać taryfą do szpitala, jeśli potrzebuje pomocy. Sąsiadka zszokowana decyzją o odmowie pomocy i widząc chorego oraz jego walkę z bólem, postanowiła nie odpuszczać. Zadzwoniła na numer „999”.
Inny operator i inne podejście do zgłoszenia. Po krótkie rozmowie została wysłana karetka, która może przyczyniła się do uratowania życia pacjentowi, który od razu trafił na stół operacyjny.
Jak się okazało, po prawie trzygodzinnej operacji pacjent doznał pęknięcia wrzodu żołądka. Dzięki upartym sąsiadom wszystko skończyło się dobrze.
Tak się zastanawiam, jak się czuje operator o nr. 16…, który zlekceważył wezwanie i odmówił pomocy.
Ps. Za odmowę wysłania karetki do chorego odpowiada dyspozytor medyczny, który nie jest powiązany z naszym szpitalem w Świnoujściu. Pozdrawiam pracowników szpitala i przepraszam, jeśli poczuli się urażeni zamieszczonym tekstem.
ewyspiarz.info